Coraz częściej słychać o nowej dyscyplinie sportu, zwanej e-sport. Na czym to polega? Sport elektroniczny to forma rywalizacji zawodników, która odbywa się w grach komputerowych. Zawodnicy mogą ze sobą konkurować zarówno w turniejach, jak i w formie rekreacyjnej. Z powodu rosnącej popularności tej dyscypliny w 2011 roku powstał portal twitch. Jest to miejsce, w którym gracze mogą prowadzić tak zwany live stream, gdzie pokazują swoje techniki gry i na tym zarabiają. Jedną z firm, która bardzo mocno wspiera rozwój e-sportu jest Nvidia. W serwisie twitch.tv powstał kanał NVIDIAGeForcePL, gdzie młodzi streamerzy takich gier jak: League of legends (lol), Counter Strike (CS:GO), Hearthstone, Gwent, a także wielu innych, mogą pokazać swoje umiejętności większemu gronu odbiorców.
Rynek e-sportu w Polsce i na świecie
Rynek e-sportu to rynek prężnie się rozwijający. Tylko w 2016 roku liczba miłośników na świecie wyniosła 256 milionów, w Polsce natomiast było ich ponad 541 tysięcy. Przewidywania co do liczby odbiorców rynku są bardzo optymistyczne. Prognozy mówią, że w 2018 roku unikatowych widzów ma być w Polsce już ponad 842 tysiące, natomiast w 2019r. na świecie będzie nas 345 mln.
E-sport rynkiem widza
Jak podaje firma PayPal i SuperData najwięcej widzów w Polsce znajduje się w przedziale wiekowym 18-24 lat, a przeważająca większość, bo aż 81%, to mężczyźni.
Dzięki rosnącej grupie odbiorców przybywa więcej sponsorów, a co za tym idzie i pule nagród w turniejach znacznie się zwiększają. Firmy szukają najczęściej gry, która ma dużą widownię i dopiero wtedy inwestują w dany turniej.
Warto wspomnieć, że w tym roku w Katowicach odbył się turniej Intel Extreme Masters, gdzie zawodnicy mogli się zmierzyć w takich grach jak League of Legends, Counter-Strike: Global Offensive, a także StarCraft II, gdzie pula nagród wyniosła 650 000 dolarów.
Dla polskich fanów Counter-Strike: Global Offensive to nie był jedyny turniej, który mogli oglądać w swoim kraju. W lipcu widzowie mogli zobaczyć finały PGL Major Kraków 2017, w którym do zdobycia było, uwaga… 1 000 000 dolarów!
Nadchodzące turnieje
Największą gratką dla fanów CS:GO będzie na pewno DreamHack Masters Malmö 2017, gdzie pula nagród wynosi 250 000 dolarów.
Z kolei widzowie, lubujący się w rozgrywkach gry Starcraft II powinni wybrać się do Montrealu bądź przed ekran komputera już we wrześniu, gdyż odbędzie się wtedy WCS Montreal.
Znaleźliśmy także ciekawy turniej dla osób, które lubią oglądać rozgrywki karcianek – Hearthstone Grand Prix, gdzie pula nagród wynosi 25 000 dolarów.
Fani LoLa i CS-a na pewno słyszeli o rozgrywkach ESL Mistrzostwa Polski, czy na przykład Puchar Polski Cybersport. Zarówno pierwszy, jak i drugi turniej mogą poszczycić się sporymi pulami nagród: kolejno 260 000 zł i 50 000zł.
Także gra polskiego wydawcy, CD Projekt nosząca nazwę Gwint: Wiedźmińska Gra Karciana doczekała się swojego debiutu na arenie międzynarodowej. Powstał turniej GWENT Master, w którym w samym finale do zgarnięcia jest pula nagród w wysokości 250 000 dolarów.
Pomysł na biznes?
Wiele osób, które przeczytają ten artykuł zapewne gra w jakąś grę. Pytanie do Was: Czy wpadliście kiedyś na pomysł, by móc w ten sposób zarabiać? Robicie to, co lubicie, a pieniądze same płyną na Wasze konto. Jest kilka sposobów, aby pomysł przerodzić w czyny.
Ligi e-sportowe w Polsce
Możesz zebrać grono znajomych, z którymi dobrze Ci się współpracuje, jeśli jest Ci potrzebna drużyna, albo grać sam, jeśli to gra indywidualna. W Polsce działa sporo lig, które pozwalają rozwinąć się nowym graczom na przykład ESL gaming, które organizuje turnieje w takie gry jak: Fifa, Overwatch, Dota 2, League of Legends, Counter Strike, a także wiele innych. To dobry pomysł na start, aby zdobyć umiejętności do gry na wyższym poziomie. Im więcej się nauczycie dzięki tym rozgrywkom, tym więcej jesteście w stanie zdobyć.
Live stream
Bądźmy szczerzy, poziom, nawet w rozgrywkach Mistrzostw Polski jest wysoki. Aby zdobyć jakiś tytuł bądź być zaliczanym do czołówki (także polskiej) trzeba umieć dużo. Jest jednak inny sposób, by móc zarobić na „graniu w grę”. Bardzo popularne stają się w Polsce streamy, czy to w serwisie twitch.tv, czy na YouTubie. Wyobrażasz to sobie? Zarabiasz, pokazując siebie i swoją grę w Internecie.
Co na ten temat może nam powiedzieć ktoś „starszy stażem”?
Postanowiliśmy spytać jednego ze streamerów gry League of Legends, jakie były jego początki. Damian jest znany w środowisku pod nickiem „Djsmierc”. W LoLa gra od czterech lat, a streama po raz pierwszy odpalił w połowie września 2016r. Na Twitchu wyróżnia go przede wszystkim jedno: skupienie na odbiorcach. Chyba żaden inny streamer nie ma tak dobrego kontaktu z osobami, które go oglądają. Od czego zaczęła się kariera Damiana?
Djsmierc: „Rozpoczęła się od tego, że chciałem wyrwać się ze szponów korporacyjnego życia i zacząć robić to, co sprawiłoby mi radość. Z zamiarem nosiłem się od około dwóch lat, ale dopiero w lutym 2017r. podjąłem decyzję o odejściu z pracy na etat. Odzew był NIESAMOWICIE szybki i pozytywny.”
W kwietniu bieżącego roku średnia liczba widzów wynosiła około 300 osób! Potem było tylko lepiej. Mimo że Damian streamuje w wakacje od godziny 8 do około 15/17, w lipcu średnia widzów przekroczyła magiczny 1000, kierując go do czołówki polskich streamerów. Co było impulsem do rozpoczęcia kariery streamera?
Djsmierc: „Od dawna zachęcali mnie kumple ze względu na moje emocjonalne podejście do gierki. Kiedy ja się denerwowałem, oni się śmiali, więc chcieli, żeby poszło to dalej w świat. Poza tym od zawsze byłem w gierkach naprawdę dobry.”
Nic dziwnego, że Damian zaczął się dzielić swoją wiedzą. Jeden dzień w tygodniu poświęca na analizy gier widzów. W „piątkowych analizach” omawia błędy, jakie popełniają w swoich grach osoby, które go oglądają. Wystarczy wysłać do niego w tygodniu film z naszej rozgrywki w League of Legends, a dowiemy się, co zrobiliśmy nie tak. Jednak jak każdy początkujący streamer, także on musiał zdobyć nowy sprzęt komputerowy.
Djsmierc: „Musiałem zainwestować, bo nigdy nie miałem komputera typowo gamerskiego. Wcześniejsze maszyny pociągnęłyby co najwyżej pasjansa. Mimo że Liga nie ma dużych wymagań, to wolałem kupić sprzęt, który pozwoliłby mi na testowanie innych gier.”
Damian podkreśla, że to nadal jest dla niego początek w streamowaniu. Oficjalne partnerstwo z Twitch.tv dostał dopiero 17 kwietnia br. W początkach pomagał mu głównie Jędrzej „Veexer” Masternak, który kończąc swojego streama, oddawał swoich widzów na kanał Damiana. Ponadto pomagają mu: Arek, zajmujący się tworzeniem komiksów, szatą graficzną, a także montażem filmów na YouTube oraz Ewa, która pomaga mu ze sprawami biznesowymi i reklamą. Ale czy było warto?
Djsmierc: „Najlepsza decyzja w moim życiu! Robię to, co lubię i mogę się z tego utrzymać.”
Realia a marzenia
Jest jednak problem, który może dotknąć wielu z nas. Sprzęt komputerowy. Jest drogi, a jednak aby móc prowadzić streama, komputer musi dać radę. Dodatkowo dochodzi mikrofon, kamerka, wygodny fotel (nasze kręgosłupy nie mogą cierpieć). Wychodzi na to, że trzeba w to zainwestować sporo pieniędzy.
Jak zarabiać na branży gamingowej?
Rosnącą popularność gier możemy wykorzystać czysto inwestycyjnie. Gry stawiają coraz wyższe wymagania przed producentami sprzętu komputerowego. Producenci podzespołów muszą regularnie zwiększać możliwości swoich produktów. Gracze, aby w pełni cieszyć się nowymi produkcjami, kupują nowe karty graficzne, procesory, pamięci. Rosnący popyt na sprzęt pcha ceny akcji ich producentów coraz wyżej. Sami twórcy najpopularniejszych tytułów zarabiają krocie. Ich gry sprzedają się w milionach egzemplarzy. Wniosek jest prosty, warto kupować akcje producentów sprzętu komputerowego, na który jest popyt oraz akcje twórców najlepszych gier.
Można również kupić jeden z funduszy inwestycyjnych, który w swoim portfelu posiada twórców gier. Największe i najbardziej rozpoznawalne polskie studio CD Projekt RED, czyli twórca Wiedźmina stanowi aż 8,9% portfela funduszu Investor Akcji. Polskie fundusze inwestycyjne zauważyły duży potencjał w tej spółce. W funduszu Investor Top 25 Małych Spółek akcje CD Projekt RED stanowią 6,23%, a w Skarbiec Małych i Średnich Spółek 5,85%. Nie tylko ta firma pojawia się w portfelach funduszy. W naszym ostatnim wpisie o branży gier sprawdziliśmy, których producentów gier kupują polskie TFI.
Bogaćmy się dzięki naszej pasji!
Od jakiegoś czasu powtarzamy, by inwestować w to, na czym się znamy. Każdy, kto pasjonuje się grami, widzi jak ten rynek się rozwija. Można na tym zarabiać. Gracze dostrzegają, które tytuły zdobywają coraz większa popularność lub na które tytuły czeka najwięcej miłośników gier. Znając tą branżę, można wskazać firmy, które są skazane na sukces. W momencie rosnącego popytu na ich produkty będzie rosła cena ich akcji. Inwestujmy w to, na czym się znamy i gdzie widzimy potencjał do wzrostu.
Nie musimy inwestować bezpośrednio w akcje producentów gier czy sprzętu. Możemy kupić fundusz inwestujący w tę branżę. Warto zauważyć, że kupując jednostki uczestnictwa funduszu inwestycyjnego, nabywamy za jego pośrednictwem dziesiątki, a nieraz setki akcji. Dzięki dywersyfikacji akcji w funduszu zmniejsza się ryzyko utraty kapitału.
źródła danych:
ESL/NEWZOO GLOBAL ESPORT 2016 / EUROPEJSKI RYNEK SPORTU – SUPER Data Research/Pey Pal