Na temat systemu emerytalnego w Polsce i nadchodzących w nim zmian rozmawiamy z ekspertem – Aleksandrem Matusiewiczem – analitykiem rynków kapitałowych i współtwórcą serwisu Targeto.pl zajmującego się analizą wszystkich dostępnych na polskim rynku funduszy inwestycyjnych. Poruszamy temat planowanej przez rząd likwidacji OFE, a także kwestie bezpieczeństwa środków na rachunkach IKE i IKZE. Ekspert odpowiada także na najpopularniejsze pytania, jakie pojawiły się w związku z cyklem emerytalnym w Rynkach na Żywo.
Dlaczego rząd mógł zabrać pieniądze z OFE?
Redakcja Targeto: W 2014 roku rząd zabrał część naszych pieniędzy, które posiadaliśmy na rachunkach w otwartych funduszach emerytalnych. Na przyszły rok planowana jest natomiast ustawa, która całkowicie zlikwiduje OFE. Dlaczego rząd mógł zabrać te pieniądze?
Aleksander Matusiewicz: W 2014 roku, jak i obecnie, rząd może zrobić z pieniędzmi zgromadzonymi w OFE praktycznie wszystko. Nie jest prawdą, że te pieniądze zostały nam zabrane, ponieważ środki w otwartych funduszach emerytalnych nigdy nie były naszymi prywatnymi oszczędnościami. To od zawsze były pieniądze publiczne. Taka jest retoryka wyroku Sądu Najwyższego z 2008 roku oraz orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z roku 2015.
Dlaczego ekonomiści bronią prywatnych środków zgromadzonych w OFE?
Redakcja Targeto: Wielu ekonomistów nawołuje jednak do obrony prywatnych środków zgromadzonych w OFE.
Aleksander Matusiewicz: Jeszcze raz podkreślam – pieniądze, które są na rachunkach OFE to nie są nasze prywatne oszczędności. Mówienie inaczej jest wprowadzaniem ludzi w błąd. Zgodnie z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego, środki zgromadzone w otwartych funduszach emerytalnych są środkami publicznymi. Pochodzą z przymusowej i powszechnej składki emerytalnej. Ustawodawca może więc swobodnie nimi rozporządzać, ponieważ jego rolą jest zapewnienie funkcjonowania systemu emerytalnego i wypłata świadczeń.
Czy rząd może sięgnąć po oszczędności z IKE i IKZE?
Redakcja Targeto: Co w takim razie z pieniędzmi, które mamy na rachunkach IKE i IKZE, które zdobywają ostatnio coraz większą popularność. Czy państwo może sięgnąć również po pieniądze na tych kontach tak, jak zrobiono to z OFE?
Aleksander Matusiewicz: Nie, nie może. Wpłaty do OFE były obowiązkowe i miały charakter daniny publicznej. Konta IKE I IKZE prowadzimy natomiast dobrowolnie. Są to nasze prywatne oszczędności i wyłącznie od nas zależy czy chcemy z nich korzystać, czy nie. Są to bardzo elastyczne rozwiązania, oferujące wiele korzyści podatkowych. Prowadzenie rachunku IKE i IKZE z dowolną instytucją finansową do tego upoważnioną, jest uwarunkowane umową cywilnoprawną, dlatego żaden rząd nie może mieć dostępu do tych środków.
Dlaczego pieniądze na IKE i IKZE są bezpieczne?
Redakcja Targeto: Wiele osób, obawiając się powtórzenia scenariusza z OFE, podchodzi nieufnie do IKE i IKZE. Dla niektórych to nawet to samo. Jak można takie osoby uspokoić i zapewnić, że ich pieniądze są bezpieczne?
Aleksander Matusiewicz: Ustawa o IKE i IKZE reguluje jakie podmioty mogą prowadzić konta IKE i IKZE. Są to m.in.: banki, biura maklerskie czy fundusze inwestycyjne. Jest to bardzo ważne, ponieważ pozwala zrozumieć istotę problemu. Środki, które wpłacamy na rachunek prowadzony w IKE i IKZE, nie trafiają do systemu ZUS, są one zainwestowane w odpowiednie aktywa: lokaty, akcje, obligacje czy fundusze inwestycyjne. To my decydujemy, gdzie one trafią. Z tego wynika, że rachunki IKE oraz IKZE to tylko płaszcz ochronny dla naszych inwestycji prowadzonych w instytucjach finansowych.
Weźmy na przykład inwestora, który kupuje i sprzedaje akcje. Może inwestować w papiery wartościowe korzystając z rachunku maklerskiego w biurze maklerskim X lub inwestować w te same papiery wartościowe w tym samym biurze maklerskim X, tylko pod ochroną IKE. Największą korzyścią w tym przykładzie jest zwolnienie z podatku od zysków kapitałowych w wariancie z IKE. Podatek zapłacimy albo w momencie wcześniejszej wypłaty, albo nie zapłacimy go wcale. Nie ma obowiązku wyboru pomiędzy zwykłym rachunkiem maklerskim, a rachunkiem IKE w tym samym biurze. Można posiadać oba jednocześnie.
Zdrowy system emerytalny powinien zapewnić świadczenia opierające się na trzech źródłach. Po pierwsze, na minimalnym, gwarantowanym przez państwo świadczeniu zapewniającym egzystencję. Po drugie, na środkach, które zgromadziliśmy wspólnie z pracodawcą i po trzecie, na naszych prywatnych oszczędnościach, np. pochodzących z IKE i IKZE. Tylko opierając się na tych trzech filarach możemy liczyć na utrzymanie wysokiej stopy życia po przejściu na emeryturę. W taki sposób działają systemy emerytalne w krajach wysoko rozwiniętych, jak Dania, Niemcy, Australia, czy USA. Cieszy mnie fakt, że w Polsce ma zostać wprowadzony system, w którym pracownik razem z pracodawcą będą wspólnie oszczędzać na przyszłość emerytalną tego pracownika.
Co wiemy o Pracowniczych Planach Kapitałowych?
Redakcja Targeto: Obecnie istnieją w zakładach pracy nieobowiązkowe pracownicze programy emerytalne – PPE. Rząd chce natomiast wprowadzić na początku 2019 roku obowiązkowe pracownicze programy kapitałowe – PPK. Co wiemy o planowanych zmianach?
Aleksander Matusiewicz: W nadchodzącym czasie rząd szykuje dwie ustawy – o wprowadzeniu pracowniczych planów kapitałowych oraz o likwidacji OFE. Założeniem pierwszej ustawy, która trafiła już do społecznych konsultacji – o PPK – jest obowiązek ich wdrożenia i prowadzenia w zakładach pracy od 2019 roku. W pierwszej kolejności w tych, w których pracuje przynajmniej 250 osób. Odprowadzana będzie wpłata od pracownika i pracodawcy. Jej minimalna wysokość wynieść ma 3,5%, a maksymalna 8%. Wpłaty pracownika rozliczane będą z wynagrodzenia netto.
Przeczytaj także: PPK – taka będzie rewolucja emerytalna
Podobne przykłady mamy w wielu systemach emerytalnych na całym świecie. Stąd też czerpał polski rząd tworząc projekt. Zatem nie jest to nic nowego. Kwestia tylko, czy Polacy przyjmą takie zmiany tak samo dobrze jak obywatele innych krajów.
Drugi projekt zakłada likwidację OFE i przeniesienie 75% zgromadzonych tam środków na indywidualne konta IKZE. Nie wiadomo jednak, czy będą to konta obecnie istniejące, czy może coś w rodzaju IKZE+. Środki, które każdy z nas ma na rachunku w OFE, w ¾ trafią na IKZE i nie będzie z nich można skorzystać aż do emerytury. Pozostała część pieniędzy, czyli 25%, trafi do Funduszu Rezerwy Demograficznej, a więc, mówiąc brutalnie, zasypie dziurę w ZUS. Tutaj też jest więcej niewiadomych niż pewnych informacji – ta ustawa kolejny raz została przesunięta i ma wejść w życie dopiero w połowie 2018 roku.