Drobni inwestorzy liczą na to, że na koniec roku m.in. fundusze inwestycyjne będą podciągać notowania spółek, które mają w portfelach. Grudzień zwykle służy bowiem funduszom inwestycyjnym do swoistego „podrasowania” stóp zwrotu, aby jak najlepiej wypadały na tle konkurencji we wszelkiego rodzaju zestawieniach i rankingach. Wszak na koniec roku, każdy chce otrzymać prezent – zatem zarządzający z niecierpliwością oczekują na nagrody za ponadprzeciętne wyniki zarządzania aktywami.
Świąteczny nastrój na giełdach
Jeśli fundusz dysponuje wolną gotówką i sprzyja ku temu sytuacja giełdowa, zarządzający dokupują do portfeli swoich funduszy akcje, które już się w nich znajdują. Wówczas podbijany jest kurs danej spółki. Do „gry” zwykle dołączają się również drobni inwestorzy. W efekcie mamy do czynienia ze wzrostami.
Według Tomasza Hońdo, Starszego Analityka Quercus TFI, grudniowy okres warto przemyśleć pod kątem ewentualnych okazji do zakupów bądź redukcji poszczególnych aktywów w zdywersyfikowanym portfelu. Od takich potencjalnych okazji aż się roi na horyzoncie. Ekspert wskazuje obecnie na to, że w przypadku amerykańskich akcji, wskaźnik nastrojów „Fear & Greed Index” CNN, pokazuje aktualnie stan umiarkowanej „chciwości”. Teraz, jeśli wejdziemy w strefę „skrajnej chciwości” np. za sprawą rajdu Świętego Mikołaja, będzie to okazja do redukcji. Gdy jednak nastroje inwestorów zanurkują do strefy „skrajnego strachu”, byłby to kontrariański sygnał do kupowania.
Inwestorzy powinni wystrzegać się chciwości
Cała ta sytuacji przypomina stan umysłu głównego bohatera opowieści wigilijnej – Ebenezera Scroogea, który jest świetnym przykładem obrazującym działanie chciwości. Inwestorzy powinni więc wystrzegać się jej, również w odniesieniu do nastrojów giełdowych i odpowiednio je interpretować. Reasumując: wypowiedź eksperta można zinterpretować tak, że świąteczny nastrój da zarobić, pod warunkiem, że właściwie oceni się nie tylko nastroje na parkietach, ale i własne możliwości i perspektywy inwestycji.
Zdaniem Tomasza Hońdo, z kolei w przypadku złota, ewentualne pogłębienie korekty spadkowej trwającej już od sierpnia br. (w razie dalszego umocnienia dolara) byłoby okazją do zakupów, zwłaszcza gdyby dalszej redukcji uległa liczba długich pozycji typu spekulacyjnego na rynku kontraktów terminowych.
Sławomir Sklinda, Dyrektora Departamentu Zarządzania Portfelami Akcyjnymi w PKO TFI, uważa natomiast, że sytuacja na rynku akcji nie będzie sprzyjać impulsywnym zwyżkom cen. Głównym zagrożeniem jest bardzo optymistyczna reakcja rynków na wybór nowego prezydenta w USA, być może nawet przestrzelenie oczekiwań inwestorów względem wsparcia fiskalnego oraz reformy podatków korporacyjnych. W krótkim terminie ważny będzie wynik włoskiego referendum oraz decyzje i wypowiedzi dwóch głównych banków centralnych na świecie (FED i ECB).
Wszelkie te dane warto więc odpowiednio interpretować, w czym pomoże Wam podsumowanie makroekonomiczne tygodnia publikowane regularnie na blogu Targeto.pl.
W co inwestować jeszcze w tym roku?
Dane pokazują, że od początku istnienia warszawskiej giełdy, indeks WIG zwiększył swoją wartość w grudniu 16 razy, a stracił zaledwie 8 razy. Średnia stopa zwrotu wyniosła w tym czasie 3,74%. Statystyki przemawiają więc na korzyść wzrostów. Z drugiej strony, zdrowy rozsądek, pod którym kryje się analiza ostatniej sytuacji makroekonomicznej Polski i sytuacji technicznej, podpowiada, że ewentualne wzrosty nie są aż tak pewne. Co pocieszające, na globalnych rynkach okazji do inwestowania nie powinno jednak brakować.
Od początku roku, najlepsze stopy zwrotu wypracowały fundusze: PKO Surowców Globalny (71,25%), PKO Akcji Rynku Złota (54,13%) oraz Investor Rosja (42,59%). Spośród nich, aktualnie szczególną uwagę zwrócilibyśmy na ten ostatni fundusz jako ten godny uwagi, który cechuje się wysoką jakością i efektywnością zarządzania. Po pierwsze z uwagi na ostatnie znakomite dane makro napływające z Rosji (głównie za sprawą umacniającej się ropy), a po drugie dzięki korzystnej dla Putina zmianie układu sił politycznych po wyborze Trumpa na prezydenta USA.
Jeśli chodzi o polską giełdę, ciekawie prezentuje się natomiast fundusz PZU Akcji Spółek Dywidendowych, który od początku roku zarobił dla swoich klientów już blisko 30%. Co ważne, zarządzający nim Piotr Bień oraz Roch Pietroń, osiągają od sierpnia br. dodatnią stopę zwrotu, podczas gdy jego benchmark, indeks szerokiego rynku WIG, konsoliduje się. Zakładając, że indeks WIG będzie rósł w najbliższym czasie (co byłoby zgodne z opiniami niektórych ekspertów), notowania funduszu mogą pójść znacznie do góry.