Emitenci o stabilnej sytuacji finansowej są zdolni do spłaty swoich zobowiązań, nie mają żadnych problemów z płatnością odsetek i zwrotem pożyczonych od inwestorów pieniędzy. Nie ustanawiają żadnego zabezpieczenia, a popyt na ich dług co najmniej równoważy jego podaż. Zabezpieczenie obligacji wcale nie gwarantuje, że przedsiębiorstwo, które je wyemitowało spłaci swój dług. Gwarancją zdolności do spłaty swoich zobowiązań jest jedynie silna sytuacja finansowa firmy emitującej obligacje.
Królowa zabezpieczeń, czyli hipoteka nie taka świetna
Emitent może ustanowić zabezpieczenie na dowolnych aktywach. Do najpopularniejszych i uważanych za najpewniejsze należy hipoteka. Jednak, jak pokazuje przykład posiadaczy obligacji serii D Religa Development, którzy do połowy 2016 r. po blisko 4 latach od bankructwa firmy otrzymali 18,75% zainwestowanego kapitału takie zabezpieczenie, może być niewiele warte.
Należy bezwzględnie uważać na emisje przedsiębiorstw o słabej kondycji finansowej. Często zdarza się bowiem, że wysokim oprocentowaniem i zabezpieczeniem hipotecznym na 150%-200% wartości emisji chcą przesłonić przed inwestorami gorszą kondycję swoich finansów – co może rodzić problem ze spłatą zobowiązań.
Wysoka wartość zabezpieczenia hipotecznego w stosunku do emisji wcale nie gwarantuje inwestorom, że otrzymają zainwestowane pieniądze w razie braku wykupu obligacji przez emitenta. Zabezpieczenie hipoteczne ma na celu zaspokojenie roszczeń inwestorów, jednak, jak wskazaliśmy wyżej, jest to problematyczne. Biegły mógł bowiem przeszacować wartość nieruchomości, co może skutkować brakiem chętnych na jej kupno lub spadkiem jej wartość w czasie.
Tajemniczy art. 777 Kodeksu postępowania cywilnego
Obligacje zabezpieczyć można również m.in. na aktywach obrotowych, poręczeniu majątkowym, akcjach czy coraz bardziej popularnej formie oświadczenia notarialnego o poddaniu się egzekucji w trybie art. 777 kpc. Dzięki temu zabezpieczeniu tytuł egzekucji uzyskuje się bez konieczności prowadzenia sporu sądowego.
Jest to szybsza, prostsza i tańsza forma ściągania należności od dłużnika. W razie braku wykupu obligacji w terminie ich posiadacze szybko mogą wszcząć egzekucje komornicze i zająć dowolne aktywa emitenta.
Jak art. 777 kpc działa w praktyce?
Emitent składa oświadczenie w formie aktu notarialnego, że w razie braku wykupu swoich obligacji dobrowolnie podda się egzekucji komorniczej. W akcie tym emitent potwierdza istnienie długu i zrzeka się procesu sądowego. Bardzo ważne, żeby posiadacze obligacji byli wskazani w dokumencie z imienia i nazwiska. Według Sądu Najwyższego niedopuszczalne jest wystawianie oświadczeń o poddaniu się egzekucji „na okaziciela”.
Nie ma problemu z dokładnym oznaczeniem kupujących obligacje w ofertach na rynku pierwotnym, szczególnie przy emisjach prywatnych. Jednak na rynku wtórnym Catalyst to zabezpieczenie przestaje praktycznie istnieć. Z dobrodziejstw art. 777 kpc mogą skorzystać tylko ci wierzyciele, którzy zostali wskazani z imienia i nazwiska w akcie notarialnym. Na zapewniającym anonimowość rynku Catalyst ustalanie, kto od kogo kupił obligacje jest karkołomne. Nowi posiadacze obligacji nie są wskazani w akcie jako wierzyciele i dochodzenie swoich praw jest utrudnione.
W sytuacji kiedy emitent nie wykupuje swojego długu, właściciele jego obligacji zabezpieczonych art. 777 kpc w pierwszej kolejności muszą uzyskać tytuł egzekucyjny (wyrok sądowy), a następnie nadanie sądowej klauzuli wykonalności. Ostatecznie muszą złożyć wniosek do komornika. W obecnym stanie prawnym, kiedy każdy obligatariusz działa tylko w swoim imieniu i nie ma instytucji, która mogłaby reprezentować ich wszystkich, zaczyna się wyścig miedzy właścicielami niewykupionych obligacji o to, kto pierwszy zajmie majątek firmy. Czym szybciej właściciel obligacji wyśle do firmy komornika, tym większe ma szanse na odzyskanie długu.
Większa ochrona interesów obligatariuszy na mocy art. 777 kpc
Aleksander Krzeszowiak z kancelarii Wardyński i Wspólnicy podaje dwa rozwiązania, które mogą zakończyć wyścig miedzy obligatariuszami i dodatkowo chronią inwestorów z rynku wtórnego Catalyst.
Pierwszym jest notarialne poddanie się egzekucji na rzecz administratora zabezpieczeń. Dzięki temu nie trzeba by było precyzyjnie wskazywać każdego z obligatariuszy, a wystarczyłoby w akcie notarialnym wpisać osobę administratora.
Drugim rozwiązaniem jest notarialne poddanie się egzekucji na rzecz osoby działającej w imieniu własnym na rzecz obligatariuszy. Tą rolę może pełnić administrator zabezpieczeń wykonujący prawa i obowiązki wierzyciela z tytułu zabezpieczeń we własnym imieniu, lecz na rachunek obligatariuszy.
Aby mieć pewność co do przedstawionych rozwiązań niezbędne będzie wyrok Sądu Najwyższego, który dopuści takie możliwości.
Najlepszym zabezpieczeniem interesów obligatariuszy jest kondycja finansowa emitenta
Silne firmy o bardzo dobrej kondycji finansowej w ogóle nie emitują obligacji zabezpieczonych. Co więcej nie rozpieszczają inwestorów wysokim oprocentowaniem. Mimo to niezabezpieczone obligacje Cyfrowy Polsat, PKN Orlen, PZU, GPW, Alior Bank, czy ING rozchodzą się na pniu. A na rynku wtórym są często notowane powyżej ceny nominalnej, co zmniejsza ich rentowność.
Inwestowanie w dług silnych przedsiębiorstw ogranicza ryzyko. Spółki o stabilnej sytuacji finansowej nie będą miały problemów z regulowaniem swoich zobowiązań. Inwestorzy powinni zwracać uwagę na takie podmioty i unikać tych, które wysokim oprocentowaniem oraz wątpliwej jakości zabezpieczeniem chcą przykryć słabe finanse.
Istnieje wiele firm z silnymi bilansami, które generują wysokie zyski, posiadają duże zasoby gotówki, nie zadłużają się nadmiernie i nie będą miały problemów, aby wykupić swoje obligacje. W dług właśnie takich emitentów warto inwestować.