Unia bankowa boryka się z poważnymi problemami natury legislacyjnej i choć początkowo udało się jej zażegnać kryzys upadku Banco Popular, to eksperci zgodnie uważają, że kondycja europejskiej unii bankowej wykazuje wiele słabości. W jaki sposób można kupić bank za 1 euro i czy Leszek Czarnecki słusznie obawiał się o swoje banki w kontekście niedawnej afery z KNF?
Dyrektywa BRRD a procedura uporządkowanej upadłości (resolution i mechanizm bail-in)
Dyrektywa BRRD uchwalona została w 2014 roku. Jej wprowadzenie miało na celu przyśpieszenie oraz ujednolicenie procedury resolution (uporządkowanej upadłości), a także konwertowania kapitału i zobowiązań dłużnych upadającego banku. Przed wejściem w życie dyrektywy BRRD procedurę resolution przeprowadzono m.in. w Portugalii w przypadku Banco Espiritio Santo, czy w Austrii przy upadłości Alpe Adria. I choć dyrektywa w powyższych przypadkach zdała egzamin, nie oznacza to, że obecny system bankowy nie pozostawia wiele do życzenia.
Santander kupił Banco Popular za 1 euro
Banco Popular to historia, która ukazuje ekspansję i skalowanie działalności na niestabilnych fundamentach, oszustwa w księgach i sprawozdaniach finansowych, a także nieudolne poszukiwanie kapitału wśród oszukanych klientów.
Początek końca Banco Popular rozpoczął się w II kwartale 2017 roku, gdy Nadzór SSM uznał, że bank jest „upadły lub bliski upadłości”. Decyzja uzasadniona była przede wszystkim zagrożeniem utraty płynności. Ujawnione zostały nadużycia oraz wytknięto poważne uchybienia w polityce finansowej banku. 7 czerwca rada SRB podjęła decyzję o resolution, która natychmiast została potwierdzona przez Komisję Europejską.
W taki sposób Santander przejął wszystkie instrumenty kapitałowe, akcje i zobowiązania za 1 euro. Umorzono instrumenty Tier 1 oraz Tier 2, a wartość banku oszacowano na -8,2 do -2 mld euro.
Czy Leszek Czarnecki słusznie obawia się o swoje banki?
Choć europejski mechanizm zadziałał w przypadku Banco Popular, to wykazał on niebezpieczeństwo przy dopasowywaniu założeń dyrektywy BRRD z poziomu unijnego na poziom krajowy. Istotnym problemem w tym przypadku jest rola państwa – zbyt słabe nie udźwignie zobowiązań finansowych banku, natomiast brak udzielenia pomocy może jedynie zaognić kryzysową sytuację banku. Taki pat powtarza mechanizmy z czasów kryzysu finansowego.
W Polsce problem implementacji ustawy o resolution z maja 2014 roku nastręczył o wiele więcej problemów, punktów zapalnych i znaków zapytania. Najistotniejszym problemem podczas przekładania ustawy o resolution na polski grunt, jest określenie, który organ może zająć się restrukturyzacją instytucji finansowych.
W nowelizacji ustawy o BFG po wybuchu afery KNF w art. IVa dodano rozdział AB, w którym ustawodawca nadał KNF nadzwyczajne uprawnienia tożsame z uprawnieniami BFG. Jak czytamy w art. 128 ust. 1: „(…) Komisja Nadzoru Finansowego może podjąć decyzję o przejęciu banku przez inny bank za zgodą banku przejmującego (…)”. W ten sposób KNF może przesądzić o istnieniu instytucji finansowej w przypadku „powstania niebezpieczeństwa obniżenia sumy funduszy własnych banku”. W przypadku banków Czarneckiego niebezpieczeństwem tym może być chociażby uchwalenie ustawy frankowej.
Leszek Czarnecki słusznie obawia się o swoje banki. Pod przykrywką dopasowywania polskiego prawa do unijnych dyrektyw następuje oddanie KNF wiodącej funkcji przy podejmowaniu decyzji o sprzedaży banku innemu, wskazanemu przez instytucję, bankowi. Rodzi to poważne niebezpieczeństwo nadużyć w sektorze finansowym.