Według danych dostarczonych przez Międzynarodową Federację Robotyki, Chiny są obecnie największym udziałowcem globalnego rynku robotów, którego wartość oscyluje na poziomie 30 miliardów dolarów netto. Obywatele Chin coraz częściej spotykają się z robotami, które zatrudniane są niemal w każdej branży sektora detalicznego.
W Szanghaju powstał pierwszy na świecie oddział bankowy obsługiwany w całości przez roboty
China Construction Bank zdecydował się na założenie innowacyjnego oddziału, który w całości obsługiwany jest przez roboty. Nie spotkamy tu żadnego ludzkiego pracownika, a petentów przyjmować będą wiecznie uśmiechnięci, grzeczni i uczynni pracownicy – roboty o nazwie „Mały Smok”.
Sposób funkcjonowania w pełni autonomicznego oddziału bankowego
Robot zwany „Małym Smokiem” pracuje jako pomocnik klienta pierwszego kontaktu. Rozmawia z klientami, sprawdza rachunki, odpowiada na podstawowe pytania związane z bankowością, a także pobiera karty kredytowe.
Po początkowej rozmowie z robotem petent przechodzi przez elektroniczne bramki, które potwierdzają tożsamość klientów, skanując ich twarze oraz dowody osobiste. Po odwiedzeniu placówki ponownie bramki ograniczają się do skanowania wyłącznie twarzy petentów.
W pełni zautomatyzowany i autonomiczny oddział bankowy China Construction Bank zatrudnia również inne roboty. Wewnątrz budynku na klientów czeka robot – kasjer, który umożliwi otwieranie rachunków, realizowanie przekazów pieniężnych oraz wymianę walut. W innej części oddziału znajduje się sala do rozmów VR z żywymi pracownikami banku, która wykorzystywana jest do rozwiązywania bardziej złożonych problemów.
W każdym rogu zrobotyzowanej placówki czają się kamery bezpieczeństwa, które dokładnie nadzorują pracę robotów oraz przepływ klientów banku. W przypadku zaobserwowania nieprawidłowości, w zasięgu wzroku natychmiast pojawia się ludzki ochroniarz.
- Przeczytaj także: Allianz Artificial Intelligence – sztuczna inteligencja zmienia świat i daje zarobić
Chiny coraz bardziej zrobotyzowane
Roboty zaczynają pracować w coraz szerszym spektrum branż i spotkać je można niemal na każdym kroku. Chińczycy chętnie wykorzystują roboty w branży gastronomicznej – zarówno w restauracjach, jak i kuchniach przemysłowych. Robotyczni kelnerzy od lat przyciągają klientów do punktów gastronomicznych, a poza swoją rolą atrakcji, pozwalają również na znaczne obniżenie kosztów personelu. Niemniej jednak kelnerzy – roboty wciąż pozostają zbyt powolne i mało funkcjonalne.
Szef chińskiego giganta handlu elektronicznego JD.com przewiduje, iż roboty ostatecznie całkowicie wyprą ludzkich pracowników w branży detalicznej, a wedle raportu iResearch chiński sektor robotyki potroi swoją wartość do 65 mld juanów do roku 2020.
W Pekinie rząd rozpoczął pięcioletni program, którego celem jest wyprodukowanie co najmniej 100 tys. robotów przemysłowych rocznie aż do 2020 roku, przy czym większość robotów zostanie zatrudniona w sektorze przemysłowym.
- Przeczytaj także: Roboty zaopiekują się Tobą na starość!
Rośnie zapotrzebowanie na technologię związaną ze sztuczną inteligencją
Potężny wzrost liczby robotów dostępnej na rynku wiąże się również z intensyfikacją inwestycji publicznych związanych ze sztuczną inteligencją oraz rozpoznawaniem twarzy. Obecnie w Szanghaju i Pekinie lokalne władze wykorzystują systemy rozpoznawania twarzy do identyfikacji pieszych poruszających się po ulicach w sposób niezgodny z prawem. Systemy te wykonują zdjęcia osobom popełniającym wykroczenia i streamują je na duże ekrany umieszczone bezpośrednio przy ulicach, a także automatycznie wysyłają cyfrowe mandaty.
Na lokalnym festiwalu piwa policja wykorzystała technologię rozpoznawania twarzy i przebadała blisko 2 mln uczestników festiwalu. Skutkiem akcji było wykrycie osób o nieciekawej historii związanej z uzależnieniem od narkotyków. System wsparł policjantów podczas aresztowań 19 osób, które zażywały narkotyki na festiwalu.
Tymczasem klienci jednej z sieci restauracji mogą płacić za zamówienia wyłącznie za pośrednictwem skanowania własnej twarzy, a wielu sprzedawców detalicznych eksperymentuje ze sklepami, w których nie uświadczymy żadnego kasjera ani pracownika odpowiedzialnego za naliczanie towaru.
Oryginalna treść artykułu: theguardian.com