Obecna hossa giełdowa znajduje się w późnym cyklu koniunkturalnym i potrzebowała „przerwy”. Długoterminowe wzrosty nie powinny się jednak jeszcze skończyć. Dane makro są w dalszym ciągu bardzo dobre oraz przyszłe perspektywy są pozytywne. W tym kontekście, od amerykańskiego, bardziej perspektywiczny wydaje się rynek europejski. Ponadto, w świetle giełdowych wzrostów, nie należy zapominać o obligacjach. Na rynku długu również bowiem nie brakuje okazji inwestycyjnych. Z kolei, spośród surowców, najatrakcyjniejsze powinny być surowce rolne. W jaki sposób rynki inwestycyjne widzą jeszcze eksperci z krajowych TFI?
Krótkoterminowo korekta, długoterminowo wzrosty
Tomasz Kowalski, KBC TFI – „Obecnie jesteśmy w długim cyklu wzrostowym, a kolejne podwyżki stóp procentowych w USA, w stopniu, w jakim są wprowadzane, nie zwiastują załamania rynku, a raczej korektę”.
Zdaniem specjalistów z krajowych TFI, gorsze zachowanie się giełdowych indeksów w ostatnim czasie oznacza korektę spowodowaną czynnikami politycznymi. Chodzi o brak jednomyślności wśród Republikanów, co rzuca cień na wprowadzenie reform przez prezydenta Trumpa – głównie podatkowych. Z kolei długoterminowo, jesteśmy w długim cyklu wzrostowym. Kolejne podwyżki stóp procentowych w USA, w stopniu, w jakim są wprowadzane, nie zwiastują załamania rynku, a raczej krótkoterminowe spadki, jak zauważył Tomasz Kowalski, dyrektor Biura Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego KBC TFI. Zamknięcia cyklu nie spodziewa się także Sławomir Sklinda, dyrektor departamentu Zarządzania Portfelami Akcyjnymi PKO TFI. Jego zdaniem mamy do czynienia już z 5 falą cyklu wzrostowego, gdzie napłynęło na rynek dużo kapitału spekulacyjnego. O tym, że na giełdach nie ma obecnie bańki, czy końca cyklu, przekonywał również Jarosław Leśniczak, główny strateg rynków globalnych TFI PZU. Jako powód podał to, że rynek pracy nie pokazuje jeszcze znacznych wzrostów wynagrodzeń. W końcu Grzegorz Zatryb, główny strateg Skarbiec TFI, stwierdził, że dopóki stopy procentowe w USA nie przekroczą 3%, to będziemy się cieszyć z dobrej koniunktury. Ogólnie mamy dobre dane makro na świecie, więc perspektywy do kontynuacji wzrostów dalej są.
Rynek europejski perspektywiczny
Grzegorz Zatryb, Skarbiec TFI – „Rozwój sytuacji we Francji i Holandii napawa optymizmem wobec aktywów europejskich. Jedynie Włochy są aktualnie czynnikiem ryzyka”.
Duża część ekspertów podkreślała także, że rynek europejski jest obecnie nawet bardziej perspektywiczny od amerykańskiego. Z powodu m.in. niższych wycen (C/Z Europa: 14, C/Z USA: 18). Według Grzegorza Zatryba rozwój sytuacji we Francji i Holandii napawa optymizmem wobec aktywów europejskich. Jedynie Włochy są obecnie czynnikiem ryzyka. Z kolei Tomasz Kowalski, wskazał, że w IVQ 2016 spółki europejski pierwszy raz od 2012 zaraportowały lepsze wyniki od amerykańskich. Ostatecznie, Ryszard Rusak, dyrektor inwestycyjny ds. akcji w Union Investment TFI, zaleca jednak zdecydowaną selektywność przy alokacji na giełdach rynku europejskiego. Szczególnie z pominięciem niemieckich eksporterów. Jego zdaniem, podobnie zresztą jak reszty zaproszonych specjalistów, jest bardzo mało prawdopodobne, że Marine Le Pen wygra wybory we Francji. Ten scenariusz, który wówczas zaszkodziłby przyszłości UE, wydaje się więc ze znikomą szansą na realizację.
Spośród rynków EM, Polska jest atrakcyjna
Jarosław Leśniczak, TFI PZU – „WIG20 jest najlepszą giełdą na świecie od początku roku wyrażoną w USD. Jest duży potencjał do poprawy wyników”.
Jeśli chodzi o nasz krajowy rynek, to warto zauważyć, że WIG20 jest najlepszą giełdą na świecie od początku roku wyrażoną w USD. Jak będzie się zatem zachowywał nasz parkiet w najbliższym czasie? Według Jarosława Leśniczaka, zadowalający globalny wzrost gospodarczy stawia akcje EM, a wśród nich także Polskę, w bardzo atrakcyjnym świetle. Ten i przyszły rok będą latami dobrej koniunktury. Konsumpcja napędzana przez pakiety socjalne będzie wspierała wzrost w krótkim terminie, w długim okresie mogą pojawić się znaki zapytania, dodał Grzegorz Zatryb. Spośród innych krajów EM, poza Polską, Ryszard Rusak nie rekomenduje Turcji z powodu dużego ryzyka politycznego. Jego zdaniem w przypadku Rosja, wszystko zależy od cen ropy, nawet akcje banków. Wydaje się jednak, że to, co najlepsze akcje rosyjskie miały w 2016 r.
W świetle świetności akcji nie zapominajmy o obligacjach
Ryszard Rusak, Union Investment TFI – „Można będzie zarabiać na krótkim końcu krzywej dochodowości, czyli w papiery o krótkim terminie zapadalności”.
Specjaliści zapytani o rynek długu, stwierdzili że co prawda mamy aktualnie do czynienia z gorszą sytuacją przy tej klasie aktywów, jednak możliwości do zarobku ciągle są. Rynek długu będzie ostatecznie atrakcyjny, ale tylko, kiedy nastąpią turbulencje na rynkach akcji, powiedział Sławomir Sklinda. Na tle obligacji rynków rozwiniętych, atrakcyjne wydają się natomiast obligacje krajów rozwijających się. Ponadto, w Polsce będzie mieć miejsce wypłaszczenie krótszego końca krzywej dochodowości z powodu dyskontowania podwyżki stóp procentowych w przyszłym roku. Z tego powodu atrakcyjne będą obligacje korporacyjne zmiennoprocentowe oparte na Wiborze i marży, zauważył Tomasz Kowalski. Z kolei, ekspert ze Skarbiec TFI, Grzegorz Zatryb, wskazał, że w przypadku podwyżki stóp procentowych to właśnie obligacje o zmiennym kuponie będą dobrą inwestycją.
Ropa w trendzie bocznym
Sławomir Sklinda, PKO TFI – „Cena ropy w tym roku wyniesie 45-60 USD. Czynniki inflacyjne, zamiast ropy powodować będą surowce rolne, które są mocno przecenione”.
Ostatnim etapem dyskusji było omówienie sytuacji na rynku surowców, szczególnie ropy naftowej. Jeśli chodzi o czarne złoto, eksperci wykazywali dużą dozę sceptyczności co do jakiś spektakularnych wzrostów na tym surowcu. Jako powód, można by wskazać, to, że przy obecnych poziomach cenowych USA wystartowało z produkcją łupkową. Ekspert z Union Investment TFI, Ryszard Rusak, podał także inne czynniki, które działają in minus, na ceny surowca. Chodzi o długoterminowy spadek popytu na konsumpcję ropy oraz dyskusyjne przestrzeganie przez kraje OPEC, poza Arabią Saudyjską, postanowień zeszłorocznego porozumienia kartelu. Według Grzegorza Zatryba najbardziej prawdopodobny poziom cen czarnego złota na koniec roku znajduje się poniżej 55 USD. Z kolei zdaniem Sławomira Sklindy, jego cena w tym roku wyniesie 45-60 USD. Ponadto, według niego, surowce przemysłowe stają się nieatrakcyjne. Z kolei czynniki inflacyjne, zamiast ropy powodować będą surowce rolne, które są mocno przecenione. W końcu, w przypadku złota, Grzegorz Zatryb, nie przewiduje tegorocznych wzrostów cen tego surowca.
Na podstawie materiału konferencji PAP, zdjęcia: Źródło: pap.pl