Cały ubiegły tydzień obfitował w istotne publikacje makroekonomiczne i wydarzenia, które ogólnie pozytywnie przełożyły się na ryzykowne aktywa. Apetyt inwestorów na dodatnie stopy zwrotu powinien dalej wspierać rynek akcji – przynajmniej do czasu, aż ich uwagę zaczną zwracać wybory prezydenckie w USA. Najprawdopodobniej giełdy zaczęłyby się tym martwić, gdyby Trump w oczach Amerykanów wygrał poniedziałkową debatę.
We wzroście indeksów pomagał też rynek ropy, gdzie baryłka przez zdecydowaną większość tygodnia drożała. Wynika to z faktu, że Wenezuela zapowiedziała zbliżanie się ugody krajów OPEC (Organizacja Krajów Eksportujących Ropę Naftową) i spoza OPEC mającej na celu ustabilizowanie ceny ropy. Zdaniem władz tego kraju, dopiero cena ropy naftowej na poziomie 70 USD za baryłkę byłaby zadowalająca dla krajów, które ją produkują. Ponadto, zgodnie z danymi API – zapasy paliw w USA skurczyły się nieoczekiwanie o 7.5 mln baryłek, wobec oczekiwanego wzrostu o 3.2 mln baryłek. W środę, podczas oficjalnych danych amerykańskiego Departamentu Energii potwierdziły się te informacje. To przynajmniej krótkoterminowo dało impuls wzrostowy dla ropy. Sytuacja czarnego złota nie wygląda jednak obiecująco. Największy wpływ na wycenę tego surowca będzie miało przyszłotygodniowe spotkanie jej producentów w Algierii i doniesienia związane z ewentualnym porozumieniem. Wenezuelski minister ds. ropy naftowej, Eulogio Del Pino powiedział, że globalna podaż tego surowca, obecnie wynosząca około 94 mln baryłek dziennie, musiałaby spaść aż o 10%, aby zniwelować nadwyżki i dotrzeć do poziomu globalnej konsumpcji.
Dobre dane z Polski, ale GPW nie zachwyca
Poznaliśmy serię sierpniowych danych z Polski, które były zdecydowanie lepsze od oczekiwań. Wysoko ukształtowało się przyśpieszenie dynamiki sprzedaży detalicznej z 2,0 do 5,6 proc. rok do roku. Inwestorzy zwrócili też uwagę na odbicie produkcji przemysłowej z -3,4 do 7,5 proc. Z kolei odczyt stopy bezrobocia z Polski był zgodny z założeniami. Kontynuowany był dalszy spadek do 8,5 proc. Z większą precyzją pozwoliło to na ocenę poziomu koniunktury w III kw. br., który jak się okazuje nie jest zły. Tylko dane za lipiec okazały się rozczarowujące. Po sierpniowych danych zniknęły większe obawy o kształt koniunktury w dalszej części roku. Wciąż nie widać jednak podstaw do tego, aby warszawski parkiet miał na wielką skalę przyciągać kapitał zagraniczny. WIG20 nie nadrabia rekordowo słabego wyniku względem benchmarku, jakim są indeksy rynków wschodzących (z ang. emerging markets). To niepokoi inwestorów. Na tle zeszłotygodniowych impulsów wzrostowych, nasz parkiet wygląda raczej słabo.
Decyzja Banku Japonii spodobała się bykom
Najważniejszymi wydarzeniami miesiąca były posiedzenia Banku Japonii oraz Federalnego Komitetu do spraw Operacji Otwartego Rynku FOMC, które zakończyły się w środę. Na posiedzeniu Banku Japonii (BoJ) oczekiwano decyzji zwiększających pomoc gospodarce. Bank Japonii poluzował politykę monterką. Okazało się jednak, że nie zmienił ani poziomu stóp (-0,1%), ani tempa skupu aktywów z rynku. Zrezygnował natomiast z docelowej wielkości tego skupu. BoJ będzie kupował tak długo, aż inflacja wyniesie 2% (obecnie utrzymuje się ona na poziomie -0,5%). Brak obniżki przyniósł częściowe rozczarowanie. Jednak osłaniając sektor bankowy pomaga we wzrostach tokijskiej giełdy. To spodobało się wszystkim kupującym akcje i wpłynęło na giełdy, w tym także europejskie. Zauważalny był wzrost notowań walut uznawanych za bardziej ryzykowne. Nie brakowało jednak komentarzy sugerujących, że japońskiemu bankowi centralnemu skończyły się narzędzia poprawy gospodarki. Dodatkowym stymulantem dla japońskiego parkietu mogą być także dane PMI dla przemysłu w Japonii. W ubiegłym tygodniu wyniosły 50,3 wobec 49,5 w sierpniu, 1 pkt. lepiej od prognozy. Tokijska giełda wydaje się być znowu atrakcyjna, zarówno pod względem wycen akcji, jak i przesłanek ekonomicznych stojących za wzrostem produkcji przemysłowej na świecie.
Stopy procentowe w USA bez zmian, giełdy w górę
Za pozostawieniem obecnych atrybutów polityki monetarnej głosowało 7 członków FEDu, a 3 było przeciwko. Dodatkowo obniżono prognozy wzrostu gospodarczego Stanów Zjednoczonych na 2016 rok. FED przyjął również plan jednej podwyżki w tym roku i dwóch w przyszłym. Chociaż FOMC odnotowuje, że czynniki przemawiające za podwyżką stóp uległy wzmocnieniu, to Komitet chce poczekać na kolejne dowody dalszej poprawy. Ważne będzie więc obserwowanie danych z największej gospodarki świata. Decyzja FEDu oznaczała, że najpewniej przed nami kilka tygodni relatywnego spokoju i szanse na kontynuację wzrostów na rynkach wschodzących. Rynek wycenia szanse na podwyżkę przed końcem roku na ponad 60%. Warto pamiętać, że do grudnia jeszcze sporo czasu. Słabsze dane i inne wydarzenia, w tym wybory prezydenckie, mogą rozchwiać gospodarką i zniechęcić FED do działania.
Scenariusz wzrostu europejskich akcji kontynuowany
Za wzrostami globalnych giełd przemawiały też dobre nastroje panujące na europejskich parkietach. W strefie euro kalendarz informacji był jednak ubogi aż do piątku. Wówczas inwestorzy otrzymali wstępne szacunki indeksów PMI, czyli wskaźników wyprzedzających koniunkturę. Wcześniej, poznaliśmy jedynie dane o sierpniowej inflacji producenckiej w Niemczech. W ujęciu rok do roku rynek oczekiwał poprawy ale ciągle ujemnego odczytu z -2% miesiąc wcześniej do -1,5%. Ostatecznie inflacja PPI u naszego zachodniego sąsiada wyniosła -1,6%, czyli nieco poniżej oczekiwań. Miało to jednak praktycznie neutralny wpływ na niemiecki indeks DAX. W kwestii odczytów PMI, w dużej mierze spodziewano się odczytów gorszych niż przed miesiącem. W Strefie Euro, poznaliśmy dane dla usług (52,1 wobec 52,8 w sierpniu) i przemysłu (52,6 wobec 51,7 w sierpniu). Aktywność biznesu na Starym Kontynencie jest więc ciągle zadowalająca, zwłaszcza ze odczyty PMI z Francji i Niemiec były pozytywne. Dane te wpisują się w scenariusz dalszego wzrostu cen bardziej ryzykownych aktywów w Europie.