W ubiegłym tygodniu mieliśmy do czynienia z wysypem istotnych publikacji, m.in. na temat przewidywanej kondycji biznesu na świecie, rynku pracy USA oraz decyzji banku centralnego w Polsce. Festiwal indeksów aktywności biznesu był najbardziej interesujący w Wielkiej Brytanii i USA. Poza tym uwagę przyciągała kampania prezydencka w USA. Giełdom pomagały ogólnie dobre dane makro oraz wzrost cen ropy naftowej.
Ciekawe dane z USA
Jeśli chodzi o USA, opublikowane dane były ciekawe z punktu widzenia inwestowania. Jednak zdaje się, że rynki finansowe przykuły uwagę do wyścigu o fotel prezydenta między Donaldem Trumpem a Hilary Clinton. Z najważniejszych danych dotyczących największej gospodarki światowej, należy wymienić przede wszystkim publikację wrześniowego ISM dla przemysłu oraz usług.
Jeśli chodzi o przemysł, rynek spisał najprawdopodobniej rozczarowujący sierpień na jednorazowe potknięcie (indeks ISM wyniósł wówczas 49,4), gdy we wrześniu jego wartość wyniosła 51,5, o 1 pkt więcej od prognoz analityków. Z kolei, indeks ISM dla usług we wrześniu skoczył do 57,1 z 51,4 w sierpniu, zaskakując rynek, który spodziewał się wartości 53. Jest to najwyższy odczyt od października zeszłego roku, a szczegóły raportu były dobre w każdym elemencie.
Minimalnie lepszy od oczekiwań okazał się również mniej istotny z punktu widzenia tamtejszej gospodarki indeks PMI, który również wskazywał na ekspansję gospodarczą. Opublikowano też raport o wydatkach na inwestycje budowlane – spadły o 0,7% m/m (oczekiwano spadku o 0,2%).
Ponadto, otrzymaliśmy informacje z rynku pracy w USA. Analitycy oczekiwali wzrostu zatrudnienia w sektorze prywatnym do 170 tys. ze 126 tys. oraz wzrostu w sektorze pozarolniczym do 175 tys. z 151 tys. Dane okazały się jednak gorsze od oczekiwań, wynosząc odpowiednio 167 tys. i 156 tys. Działało to In minus na dolara oraz szansę na podwyżkę stóp przez FED w grudniu, chociaż ta i tak jest większa aniżeli mniejsza.
Niemcy ciągle motorem napędowym UE
Indeksy PMI z Eurolandu były natomiast rewizją poprzednich odczytów i nie stanowiły istotnego impulsu dla rynków. Ogólny obraz sektora przemysłowego w strefie euro nie zmienił się bowiem wobec poprzedniego miesiąca (indeks PMI dla strefy euro wyniósł ponownie 52,6 pkt).
Motorem napędowym ciągle pozostają Niemcy, gdzie zgodnie z prognozą indeks PMI osiągnął 3-miesięczne maksimum na poziomie 54,3 pkt. Zwyżkują tam komponenty zamówień eksportowych i produkcji, a zatrudnienie rośnie w najszybszym tempie od stycznia 2012 r. Dodatkowo z miesiąca na miesiąc wzrosła produkcja przemysłowa naszego zachodniego sąsiada o 2,5%, powyżej prognoz analityków.
W Europie, na plus możemy zapisać wybicie się danych włoskich powyżej bariery 50 pkt. i wzrost wskaźnika dla Hiszpanii z 51 pkt. do 52,3 pkt., przy czym pamiętajmy, że tak w jednym, jak i w drugim przypadku średnioterminowe trendy indykatora są niekorzystne. W Hiszpanii dodatkowo wzrosła produkcja przemysłowa rok do roku do 4% (prognoza zakładała wzrost o 0,9%).
Wszystko wskazuje na to, że jeśli nie będziemy mieli do czynienia z wyraźnym odbiciem w danych Europie, wówczas nie pojawi się inflacja. Wtedy też zwiększy się prawdopodobieństwo na wydłużenie programu skupu aktywów przez Europejski Bank Centralny. To mogłoby w końcu stymulować europejskie ryzykowne aktywa. Jednak, póki co, giełdy europejskie pozostają wyraźnie w tyle ze Stanami Zjednoczonymi i na razie nic nie wskazuje na rychłą zamianę ról.
W Wielkiej Brytanii przemysł pozostał w bardzo silnej w ekspansji. Indeks wyprzedzający koniunkturę, PMI, wyniósł tam bowiem dla września aż 55,4 vs 53,3 miesiąc wcześniej. Tym samym osiągnął 27-miesięczne maksimum. Już sierpień pokazał otrząśnięcie się z poreferendalnego szoku, a świetne dane wrześniowe wskazują z pewnością na stabilizację tamtejszej gospodarki.
Polska gospodarka ma się dobrze, ale GPW gorzej
Z kolei PMI dla przemysłu z Polski wyniósł 52,2 pkt, co oznaczało mały wzrost wobec prognozy na poziomie 52 pkt. Jest to 3-miesięczne maksimum, wskazujące na dobry ogólny obraz polskiej gospodarki. Przyspieszenie poprawy koniunktury nastąpiło dzięki najszybszemu od sześciu miesięcy wzrostowi produkcji oraz liczby nowych zamówień, które częściowo skompensowane zostały najsłabszym od dwóch lat wzrostem poziomu zatrudnienia. Środowa decyzja Rady Polityki Pieniężnej utrzymała stopy procentowe na niezmienionym poziomie. Chociaż deflacja stopniowo odpuszcza, to z uwagi na powolne tempo tych zmian, RPP powinno utrzymać stopę referencyjną przez następne miesiące.
Jeśli chodzi o polską giełdę, to warto zwrócić uwagę na WIG20, który odstaje od spółek małych i średnich. W dłuższej perspektywie powinien odrobić straty względem pozostałych rynków wschodzących, z którymi jest skorelowany.
Indie będą prawdopodobnie kontynuować wzrosty
Ciągle napływają pozytywne informacje gospodarcze z Indii, której perspektywy giełdy na najbliższe lata są tak korzystnie ostatnimi czasy oceniane przez obserwatorów rynku. Wzrost PMI do ponad 52 pkt. PMI jest faktycznym odzwierciedleniem atrakcyjnych perspektyw tamtejszej gospodarki. Ponadto w Indiach dokonuje się rewolucja podatkowa. Zatwierdzone zostało wdrożenie odpowiednika VATu tzw. podatku GST (Goods and Services Tax), który ma zostać wprowadzony 1 kwietnia 2017 r. Dzięki niemu ma istotnie wzrosnąć dynamika PKB tego kraju. Mimo już i tak wysokich wycen tamtejszych aktywów to w dłuższym terminie skala napływów pieniędzy od inwestorów zagranicznych powinna powodować kontynuację trendu wzrostowego.
Wiele wskazuje na to, że globalna hossa na rynku akcyjnym będzie kontynuowana. Banki centralne drukują tani pieniądz na potęgę. Te środki trafiają głównie na rynki finansowe, a nie do realnej gospodarki. Kupującym akcje, pomogłoby również potwierdzenie o porozumieniu Departamentu Sprawiedliwości z Deutsche Bankiem. Tę sytuację będziemy jeszcze analizować w osobnym artykule.