Facebook gromadzi nad mediami społecznościowymi czarne chmury. Po aferze dotyczącej ujawnienia danych 50 milionów amerykańskich użytkowników, mamy do czynienia z kolejną niepokojącą informacją. Mark Zuckerberg przyznał, że aplikacja Messenger dokładnie skanuje wszystkie informacje z aplikacji – podsłuchuje rozmowy, czyta treści, sprawdzali linki, pliki i zdjęcia. Czy zdradzanie tajników funkcjonowania największego serwisu społecznościowego przez jego właściciela wpłynie także na konkurencję? Przyjrzyjmy się sytuacji Twittera.
W wyniku ujawnienia naruszeń przez Facebooka, akcje Twittera w ciągu miesiąca spadły o 20%. Dlaczego? Spółka jest tak samo wrażliwa na ujawnienie afery, jak Facebook, z powodu posiadania dużej ilości prywatnych danych. Inne akcje spółek technologicznych, takich jak Apple, Netflix czy Amazon.com spadły o około 5%. Ta obniżka nie jest jednak tak dotkliwa, jak w przypadku spółek z branży mediów społecznościowych.
Facebook i Twitter – co chcą o nas wiedzieć?
Domyślna konfiguracja ustawień na Facebooku jest nastawiona na gromadzenie jak największej ilości danych swoich użytkowników. Zdarza się, że aby móc korzystać z aplikacji musimy wyrazić zgodę na udostępnienie swoich danych i podstawowych informacji m.in. o ilości znajomych.
Twitter jest mniej inwazyjny. Nie zbiera tak dużej ilości danych. W odróżnieniu od Facebooka nie wykorzystuje ich, aby dostosować precyzyjnie wyświetlanie reklam. Polityka Twittera jest zdecydowanie bardziej przyjazna dla osób, które chcą budować sieć społecznościową stworzoną z nieznajomych osób, bez udostępniania prywatnych informacji.
Natomiast lider mediów społecznościowych zaprojektowany jest tak, aby zgromadzić dane, począwszy od daty twojego urodzenia, miejsc, w których byłeś i czym się interesujesz. Facebook chce wiedzieć o tobie dosłownie wszystko, co może mieć wpływ na dokonywane wybory – czy to w kontekście reakcji na informacje, czy aktywności zakupowej. Warto zastanowić się, jak można wykorzystać takie dane przeciwko nam. Pole do manipulacji potrzebami jest ogromne. Nie można jednak ukryć faktu istnienia „drugiej strony medalu”. Dzięki dopasowywanym komunikatom nasz newsfeed, czyli główna tablica, jest różnorodny – sprawniej docieramy do informacji, które nas interesują. Po naszej stronie pozostaje jednak weryfikacja – czy promowana wzmianka lub oferta jest dla nas interesująca czy nie.
- Przeczytaj także: Jak #deletefacebook wpłynie na wycenę spółki?
Jak możemy chronić swoje dane nie rezygnując z mediów społecznościowych
Istnieje wiele możliwości dla osób chcących zminimalizować udostępnianie prywatnych danych. Korzystając z Twittera, możemy odznaczyć opcję na oznaczanie nas na zdjęciach, możemy chronić nasze twitty poprzez zaznaczenie opcji, która sprawi, że będą one widoczne tylko dla osób, które znamy. Dodatkowo możemy zabezpieczyć się poprzez zablokowanie funkcji lokalizacji i odnajdywania nas poprzez adres e-mail. Sami także możemy zminimalizować informacje, jakie zamieszczamy na serwisach społecznościowych. Facebook również umożliwia blokowanie wyświetlania danych, usuwanie ich, modelowanie zestawu zainteresowań, pod którymi jesteśmy identyfikowani przez reklamodawców.
Giganci social media tłumaczą się z ingerencji w decyzje
Twitter był pod ostrzałem w ubiegłym roku, kiedy okazało się, że rosyjscy agenci wykupili reklamy w mediach społecznościowych w celu manipulowania wynikami wyborów prezydenckich w USA. Szefowie nie uniknęli wówczas odpowiedzialności i musieli się stawić w kongresie, aby wyjaśnić zaistniałą sytuację. Chcąc odzyskać zaufanie, wdrożyli serię kontroli, w celu weryfikacji kont użytkowników.
Zaangażowanie Facebooka w aferę związaną z Cambridge Analytica odkryto niedawno. Zuckerberg także oświadczył, że złoży wyjaśnienia dotyczące funkcjonowania mechanizmów skanowania i obrotu danymi użytkowników.
Inwestować w social media czy nie?
Osoby zainteresowane inwestycją w akcje Twittera powinny przyjrzeć się sytuacji ekonomicznej spółki. Zapasy gotówki, jakimi dysponuje, są na wysokim poziomie. Jest to kwota 4,4 miliarda dolarów, a dług wynosi 1,7 miliarda. Ponadto wolne przepływy kształtują się na poziomie 670 milionów dolarów.
Taki obraz oznacza, że spółka jest w bardzo dobrej sytuacji finansowej. W związku z tym nie powinna mieć problemu, aby przetrwać poważy kryzys ekonomiczny. Ważnym czynnikiem, na który warto zwrócić uwagę, jest poziom wyceny akcji, której wskaźnik P/E wynosi aż 85, co jest bardzo dużą wartością, jeśli chodzi o akcje.
Zastanawiając się, nad przyszłością Twittera, powinniśmy wziąć pod uwagę jego dobrą sytuację ekonomiczną. Wartości liczbowe mogą napawać optymizmem, ale już spojrzenie na wycenę akcji zdecydowanie psuje ten wizerunek.
Afera ujawnienia danych przez Facebooka, czy podsłuchiwania użytkowników Messengera nie dotyczy bezpośrednio Twittera. Jednak mimo to może wywołać negatywne nastawienie inwestorów do mediów społecznościowych. Ich niepewność może postawić spółkę w złym świetle. To z kolei może skutkować dalszymi spadkami kursu. Będziemy przyglądali się tej sytuacji.