Na rynku diamentów w tygodniu kończącym się 28 sierpnia zmiany indeksów RAPI nie były duże, ale jednak z wyraźną dominacją spadków. W kategorii diamentów o najwyższych parametrach koloru i czystości najsłabsze były indeksy RAPI dla diamentów 0,3- oraz 0,5-karatowych, ze spadkiem o 0,8%. Indeksy RAPI dla diamentów 1- i 3-karatowych nie zmieniły swojej wartości. Wśród diamentów o niższych parametrach koloru i czystości spadki rzędu 0,3-0,4% notowały indeksy RAPI dla diamentów 0,3-, 0,5- oraz 1-karatowych, a minimalny wzrost o 0,1% zanotował indeksy RAPI dla diamentów 3-karatowych.

Źródło: Rapaport.com
Największym problemem dla rynku pozostaje fakt nieustępliwości amerykańskiej administracji względem Indii, nawet w obliczu deklaracji Indii o rezygnacji z rosyjskiej ropy. Cła o wysokości 50% (poprzednio 25%) weszły już w życie, co ma kolosalny wpływ na rynek diamentów z racji tego, że kraj ten to główny dostawca oszlifowanych diamentów na rynek amerykański. Uczestnicy rynku mówią, że jeszcze pełnego wpływu 50-procentowych ceł nie widać, a mimo to i tak już diamenty zlokalizowane w USA o masie 1-karata i dobrych parametrach są o 16% droższe od indyjskich odpowiedników. Dostawcy szukają obejścia ceł przez Meksyk, ale taka droga jest opłacalna tylko dla dużych diamentów.
Cła mają duży wpływ na sprzedaż De Beers. Uderzyło to szczególnie w małe kamienie, które i tak słabo się sprzedają. Jednocześnie na rynku pojawia się coraz więcej surowca – z Rosji, Angoli oraz z samej Botswany, która walczy z kryzysem gospodarczym i próbuje spieniężyć nagromadzone zapasy. Popyt skupia się na większych diamentach, które są rzadziej dostępne i wspierane przez stabilną sprzedaż detaliczną. Małe natomiast są mocno przewartościowane – ceny De Beers są średnio o 20% wyższe niż na aukcjach czy innych publicznych ofertach. W efekcie wielu klientów odmawia zakupów.
Małe naturalne kamienie tracą na znaczeniu także przez rosnącą konkurencję syntetyków, szczególnie w jubilerstwie modowym w USA. Duże sieci coraz częściej wybierają LGD, co spycha w dół ceny małych naturalnych diamentów.
Jeżeli chodzi o LGD to mamy tymczasem kontynuację zmiany sposobów ich certyfikacji. Amerykański Instytut Gemmologiczny (GIA) ogłosił nowe kryteria oceny diamentów laboratoryjnych, które wejdą w życie 1 października. Zamiast tradycyjnej nomenklatury stosowanej wobec diamentów naturalnych, GIA będzie używać określeń „Premium” i „Standard”.
Najważniejsze informacje z 35 tygodnia roku:
Dobry początek roku fiskalnego dla Michaela Hilla
Sprzedaż australijskiej grupy Michael Hill wzrosła w ciągu pierwszych siedmiu tygodni nowego roku fiskalnego dzięki przejęciu sieci Bevilles oraz koncentracji na poszerzaniu oferty towarów z wyższej półki.
Sprzedaż w lipcu i pierwszych trzech tygodniach sierpnia zwiększyła się o 3% rok do roku, podczas gdy sprzedaż w sklepach porównywalnych — działających co najmniej 12 miesięcy — wzrosła o 3,2%. Sprzedaż w sklepach porównywalnych w Australii wzrosła o 3,4%, a w Kanadzie o 7%. W Nowej Zelandii natomiast przychody w sklepach porównywalnych spadły o 3,2%.
Tymczasem przychody grupy za rok fiskalny zakończony 29 czerwca pozostały na niezmienionym poziomie 643,7 mln AUD (417,7 mln USD). Choć na wyniki wpływało zagrożenie taryfami, wysokie ceny złota oraz „agresywne” promocje, to wprowadzenie produktów o wyższej marży, a także premiera nowych kolekcji biżuterii — w tym koncepcji „stwórz własny” oraz „ulepszonej i zrównoważonej” oferty diamentów laboratoryjnych — w dużej mierze zrównoważyły te czynniki. Sprzedaż porównywalna wzrosła o 1,2% w Australii i o 4,4% w Kanadzie, podczas gdy w Nowej Zelandii spadła o 6%.
Spółka odnotowała zysk netto w wysokości 2,1 mln AUD (1,4 mln USD), w porównaniu ze stratą 500 tys. AUD (324 478 USD) rok wcześniej. Zadłużenie netto wyniosło 41,9 mln AUD (27,2 mln USD) na dzień 29 czerwca, wobec 38,7 mln AUD (25,1 mln USD) w 2024 roku. Jubiler zamknął w tym czasie 12 sklepów pod marką Michael Hill i przekształcił dwa w placówki Bevilles. Łącznie na koniec roku fiskalnego detalista prowadził 287 sklepów.
Wsparcie AI dla poszukiwań diamentów przez Alrosę
Alrosa zaprezentowała nowy system sztucznej inteligencji, zaprojektowany w celu przyspieszenia poszukiwań złóż diamentów w trudnych warunkach geologicznych.
Jak informuje spółka, najnowocześniejsza technologia ma umożliwić dokładniejszą identyfikację obiecujących obszarów do eksploracji, a jednocześnie skrócić czas poszukiwań. Według szacunków firmy system może przynosić oszczędności rzędu setek milionów rubli na każdy projekt.
Poszukiwania nowych złóż diamentów spowolniły w ostatnich dekadach, ponieważ większość największych i łatwo dostępnych złoży kimberlitowych odkryto w XX wieku. Przyszłe znaleziska będą prawdopodobnie znajdować się głębiej pod ziemią i w geologicznie wymagających regionach, co wymaga zastosowania zaawansowanych technologii. Właśnie w tym ma pomóc nowy system AI od Alrosy.
Nowy system opiera się na sieciach neuronowych wytrenowanych na bazie ponad 50-letnich, własnych danych geologicznych Alrosy. Firma zdigitalizowała swoje archiwa i stale aktualizuje model, korzystając z nowych informacji z bieżących projektów poszukiwawczych. System ma być autorskim rosyjskim rozwiązaniem, znajdującym się aktualnie w fazie testów.
Światowe rezerwy diamentów szacuje się na 1,7 do 1,9 miliarda karatów, co wystarcza na utrzymanie produkcji przez kilka dekad. Ponad połowa tych zasobów znajduje się w Rosji, co sprawia, że wdrażanie nowych technologii poszukiwawczych jest kluczowe dla długoterminowej stabilności rynku.
Nowe zasady klasyfikacji LGD przez GIA
Amerykański Instytut Gemmologiczny (GIA) ogłosił nowe kryteria oceny diamentów laboratoryjnych, które wejdą w życie 1 października. Zamiast tradycyjnej nomenklatury stosowanej wobec diamentów naturalnych, GIA będzie używać określeń „Premium” i „Standard”.
O przyznaniu kategorii decydują barwa, czystość i szlif. Premium otrzymają kamienie o barwie D, czystości min. VVS, doskonałym szlifie (dla brylantów okrągłych) oraz doskonałej polerancji i symetrii. Standard obejmie diamenty o barwie E–J, czystości VS, bardzo dobrej polerancji i symetrii („dobrej” dla fantazyjnych kształtów). Jeśli kamień spełnia kryteria obu kategorii, klasyfikowany będzie jako Standard.
Raport kosztować będzie 15 USD za karat (min. 15 USD), przyjmowane będą diamenty od 0,15 ct. Każdy oceniony kamień otrzyma laserowy grawer „laboratory-grown” oraz numer raportu, a klient dostanie dokument z wynikami. Kamienie niespełniające kryteriów Standard zostaną zwrócone, a zgłaszający zapłaci 5 USD za ocenę.
Cła wpływają negatywnie na przetarg De Beers
Na pierwszy rzut oka ostatnia sprzedaż De Beers w Botswanie była spokojna – ceny i zasady elastyczności pozostały bez zmian. Jednak pod płaszczem tego narasta kryzys w rynku surowca i całej branży, mimo że sprzedaż detaliczna utrzymuje się na stabilnym poziomie.
Głównym problemem są amerykańskie cła, które w sierpniu wzrosły z 25% do 50% na towary z Indii. Uderzyło to szczególnie w małe kamienie, które i tak słabo się sprzedają. Jednocześnie na rynku pojawia się coraz więcej surowca – z Rosji, Angoli oraz z samej Botswany, która walczy z kryzysem gospodarczym i próbuje spieniężyć nagromadzone zapasy. Popyt skupia się na większych diamentach, które są rzadziej dostępne i wspierane przez stabilną sprzedaż detaliczną. Małe natomiast są mocno przewartościowane – ceny De Beers są średnio o 20% wyższe niż na aukcjach czy innych ofertach. W efekcie wielu klientów odmawia zakupów.
Małe naturalne kamienie tracą na znaczeniu także przez rosnącą konkurencję syntetyków, szczególnie w jubilerstwie modowym w USA. Duże sieci coraz częściej wybierają LGD, co spycha w dół ceny małych naturalnych diamentów. Dodatkowo cła osłabiły działalność w indyjskiej strefie SEEPZ, kluczowej dla eksportu biżuterii do USA. Rozwiązania alternatywne – np. obróbka w Meksyku i eksport do USA w ramach USMCA – są opłacalne tylko dla większych kamieni.
De Beers oraz inni producenci (m.in. Alrosa, Angola) zaczęli sprzedawać więcej małego surowca kosztem ceny, aby generować gotówkę. Botswana, zmagająca się z kryzysem zdrowotnym i finansowym, planuje dodatkowe wyprzedaże poprzez państwową ODC, oferując pakiety warte od 15 mln do ponad 100 mln USD.
Sytuację komplikuje restrukturyzacja De Beers – redukcje kadry, planowana sprzedaż przez Anglo American oraz możliwość, że Botswana odkupi udziały. Jesienią firma ogłosi nową listę sightholderów na 2026 r., prawdopodobnie znacznie krótszą. Część klientów kupuje dziś strategicznie, aby zwiększyć swoje szanse na pozostanie na liście.