Informacja o pierwszym europejskim funduszu inwestycyjnym rozgrzewa fora dyskusyjne. Wiele osób wskazuje na szanse powodzenia tego rozwiązania. Przyciągnąć on może osoby, które nie chcą przeżywać emocji w trakcie spadków. Inni natomiast podkreślają, że bańka na bitcoinie będzie jeszcze większa, gdy do gry wejdą instytucje.
Bez wątpienia inwestowanie w kryptowaluty – w szczególności w Bitcoina – staje się niemal zjawiskiem popkulturowym. Zarówno młodzi uczestnicy rynku, jak i doświadczeni inwestorzy, ulegają urokowi wielkich zysków na tej inwestycji. Na zainteresowanie inwestorów odpowiada także rynek funduszy inwestycyjnych.
Fundusz na kryptowaluty od Facebooka i Google’a
Były kierownik projektu w Facebooku i Instagramie – Hunter Horsley oraz były pracownik Google – Hong Kim uruchomili fundusz bazujący na kryptowalutach. Fundusz indeksowy Hold10 Private Index Fund skupia w swoim portfelu 10 najpopularniejszych kryptowalut na rynku (Bitcoin, Ethereum, Bitcoin Cash, Ripple, Dash, Litecoin, Zcash, Ethereum Classic, Monero, NEO). Raz w miesiącu dokonywany jest w nim rebalancing, czyli dostosowanie aktywów portfela do aktualnego składu indeksu Hold10. Na czym to polega? Jeśli któraś z kryptowalut więcej zyska w danym okresie i będzie stanowiła większy procent indeksu, fundusz dokupi jej więcej.
Fundusz ten jednak jest dostępny tylko dla mieszkańców USA. Jego minimalna wpłata to aż 10 000 USD, a 2,5% z tej kwoty to roczny koszt zarządzania. Plusem natomiast jest to, że nie jest pobierana opłata za wynik, czyli inwestorzy nie będą musieli płacić za ewentualny wypracowany zysk.
- Zobacz więcej o tym funduszu tutaj: Portfel i informacje na stronie bitwiseinvestments.com
Na powyższym wykresie zaznaczono stopy zwrotu: zielona linia – indeks Hold 10, żółta – Bitcoin, czerwona – S&P 500.
Pierwszy europejski fundusz inwestycyjny na Bitcoin – europejska odpowiedź na zbiorowe inwestowanie w Bitcoina
Powstała jednak możliwość zainwestowania przez fundusz w kryptowaluty także dla osób spoza USA. Umożliwiła to francuska firma Tobam, która zajmuje się zarządzaniem aktywami w nowym funduszu opartym o Bitcoina.
Fundusz w ciągu trzech najbliższych lat chce zgromadzić około 400 milionów dolarów. Pozyskano już pierwszych inwestorów – powiedział założyciel spółki – Yves Choueifaty.
Specjaliści zaznaczają jednak. Bitcoin to kryptowaluta cechująca się ogromną zmiennością, jednak w bieżącym roku zanotowała wysokie wzrosty wyceny. To właśnie przyciąga nowych inwestorów. Rynek funduszy inwestycyjnych nie może nie wyjść naprzeciw potencjalnym klientom, którzy zainwestowaliby pieniądze w Bitcoina, jednak nie mają czasu i wiedzy, aby aktywnie zarządzać portfelem.
- Przeczytaj także: Bańka na Bitcoinie – czy to możliwe?
Kryptoportfel to wyzwanie dostępne dla specjalistów
Niestety fundusz inwestycyjny oparty o Bitcoina nie będzie dostępny dla szerokiego grona odbiorców. Szef rozwoju biznesu firmy Tobam podkreśla, że bezpośrednia inwestycja w bitcoina może być wyzwaniem. To właśnie jest argumentem za tym, że fundusz ma być jedynie otwarty tylko dla inwestorów instytucjonalnych oraz małego grona specjalistów inwestujących indywidualnie.
Inwestowanie w kryptowaluty jest dla osób o mocnych nerwach. W ciągu ostatniego roku wahania kursu samego Bitcoina były ogromne. Trudno było znaleźć idealny moment na zakup tej wirtualnej waluty. Fundusz jednak sprawę może nieco ułatwić. Przede wszystkim, inwestuje w kilka walut jednocześnie. Dzięki temu, gdy jedna zacznie mocno spadać, pozostaje jeszcze kilka innych, które mogą zrównoważyć straty.
Ponadto przykładem, który zwraca uwagę i przyciąga inwestorów, są wyniki Hold10 Private Index Fund. Założyciele tego funduszu chwalą się wysokim cyber-bezpieczeństwem. Kryptowaluty, stanowiące jego aktywa są trzymane w portfelu, który nie ma dostępu do sieci. Waluty opuszczają swoją bezpieczną „skrytkę” tylko raz w miesiącu w trakcie rebalancingu.