W natłoku informacji, jakimi w dzisiejszych czasach jesteśmy zalewani, nie możemy przejść obojętnie wobec afery, która dotyczy jednej z najpopularniejszych spółek IT na świecie. Mowa oczywiście o Facebooku, z którego być może dotarł do Ciebie ten artykuł. Prześledzimy, jak wygląda sytuacja socialowego lidera i czy akcja #deletefacebook namieszała wśród inwestorów.
Ujawnienie informacji, że dane 50 milionów amerykańskich użytkowników zostały udostępnione firmie Cambridge Analytica, która brała udział w obsłudze kampanii Trumpa w 2016r., miało duży wpływ na wycenę spółki. Akcje Facebooka straciły na wartości 12% w dwa dni po wycieku tej informacji.
#deletefacebook i #shutdowngoogle – giganty zawsze się podnoszą
Oprócz spadku cen na Wall Street zmniejszyła się nieznacznie liczba użytkowników platformy. Niezadowoleni użytkownicy, w ramach protestu, stworzyli kampanie pod nazwą #DeleteFacebook, która ma na celu propagowanie usuwania kont w serwisie społecznościowym.
Bojkot platformy nie wpłynął jednak znacząco na liczbę użytkowników. Facebook to narzędzie o globalnym zasięgu, gigant na rynku, którego trudno jest strącić z podium. Całkowita liczba aktywnych kont, która wynosi około 2,13 miliarda, czyli mniej więcej 1/3 całej populacji światowej – jest imponująca.
Konta na Facebooku zaczęli zamykać głównie Amerykanie, których wyciek danych dotknął bezpośrednio. To oni najbardziej odczuli, że zostali sprzedani przez narodowe przedsiębiorstwo, z którego byli dumni. Reszta świata zadrżała, jednak jest mniej lub bardziej świadoma, że każda interakcja z informacją jest monitorowana i wykorzystywana w procesach marketingowych oraz sprzedażowych.
Sytuację można porównać ze sprzeciwem użytkowników Google’a, którym nie podoba się zbieranie i wykorzystywanie danych. Jednak, pomimo sprzeciwów, Google pozostaje nadal główną wyszukiwarką dla większości osób.
Obecnie, na urządzeniach desktopowych korzysta z niej 88,36% użytkowników. Następna jest wyszukiwarka bing – z której korzysta jedynie 4,82% internautów. Kolejną, rozpoznawalną jest Yahoo! z wynikiem 3,41%.
Czy od Facebooka można uciec? Twitter, Signal, Linkedin – nie porywają tłumów
Potencjalnie, na wpadce Facebooka może zyskać m.in. Instagram. Jednak tutaj warto pamiętać, że i to socialowe narzędzie należy do stajni Facebooka i zostało kupione przez Marka Zuckerberga w 2012 roku za okrągły miliard dolarów. Jeśli wierzyć relacjom Biz Stone – jednego z założycieli Twittera – ten też miał zostać kupiony w 2008 roku przez Facebooka. Jednak wówczas kwota 500 mln dolarów odstraszyła Zuckerberga. To właśnie na Twittera wskazują specjaliści – jako na najciekawszą alternatywę dla Facebooka.
Coraz więcej użytkowników spogląda także w stronę w Linkedina – jako narzędzia do zawierania kontaktów biznesowych. Natomiast wśród alternatywy dla Messengera jest Signal. Bo popularny WhatsApp od lat należy przecież do grupy Facebooka.
Próżno szukać innych portali tak wszechstronnych, jak Facebook. Gigant daje przestrzeń:
- społeczną – fanpage;
- dla dyskusji – grupy;
- zakupową – sklepy i usługi;
- komunikacji – Messenger;
- zarządzania pracą – Workplace.
Nie wspominając o aspektach związanych z turystyką i randkami.
Potęga i bezkonkurencyjność – raj dla inwestorów
To, co wpływa na atrakcyjność akcji przedsiębiorstwa, to jego sytuacja finansowa. Facebook mimo wpadki, znajduje się w wyśmienitej sytuacji. Posiada ogromne ilości pieniędzy – na poziomie 42 miliardów dolarów, nie mając przy tym żadnych zobowiązań. W porównaniu do konkurencji sytuacja Twittera nie jest aż tak dobra. Majątek wyceniany jest poziomie 4,4 miliarda dolarów, a jego dług wynosi 1,7 miliarda.
Potęgę i bezkonkurencyjność Facebooka świetnie opisują słowa Steve’a Jobsa, który stwierdził, że rozmowa o portalach społecznościowych w liczbie mnogiej jest błędem, ponieważ oprócz Facebooka nie ma nikogo innego. Jednak po wybuchu afery jego słowa zostaną zweryfikowane. Wielu niezadowolonych użytkowników będzie szukało innych serwisów społecznościowych.
Afera, która światło dzienne ujrzała zeszłym miesiącu, mocno odbiła się na kursie Facebooka. Patrząc na pozycję firm i jej dane finansowe, wydawać się mogło, że ostatnie spadki są dobrym momentem na kupno lub zwiększenie zaangażowania w tego technologicznego giganta. Spółka ma doskonałą sytuację finansową. Na rachunkach widnieje dużo gotówki, którą może wykorzystać do przejmowania perspektywicznych biznesów. Dodatkowo nie korzysta z finansowania zewnętrznego, tylko z kapitału własnego.
Z drugiej strony akcje Facebooka są drogie. Wskaźnik cena/zysk znajduje się na poziomie 25 – oznacza to, że spółka jest bardzo droga. Wybuch afery może być punktem zapalny i początkiem głębszej korekty. Pomimo świetnych danych finansowych, w obecnej sytuacji oczekujemy dalszych spadków kursu akcji.
Facebook zależny od innych gigantów
Facebook zarabia na sprzedaży reklam. Dlatego też prawdziwą katastrofą dla notowań byłoby odwrócenie się od niego reklamodawców. Elon Musk skasował na Facebooku konta swoich dwóch firm SpaceX i Tesla. Jeśli odejdą najbardziej angażujące fanpage, najmocniej przyciągające marki, czy media opierające komunikację na komercyjnym poszerzaniu zasięgów – nadejdą ciężkie czasy dla Facebooka.