Dzisiejsze wybory w Stanach Zjednoczonych są niezwykle rozłamowe ze względu na zupełnie odmienne stanowiska dwójki kandydatów, co do prowadzonej polityki, w tym gospodarczej. W związku z tym, przełożenie wygranej Donalda Trumpa na rynki kapitałowe powinno być zupełnie inne aniżeli w przypadku wygranej Hilary Clinton. Ostatnie sondaże pokazują 3,2 proc. przewagę kandydatki Demokratów, co mieści się w ramach błędu statystycznego. Rezultat wyborów jest więc ciągle niewiadomą. Jedno jest pewne. Ewentualna wygrana Donalda Trumpa zaskoczyłaby rynki, które w ok. 70-75% wyceniają obecnie wygraną żony byłego prezydenta.
Clinton umiarkowanie korzystna dla rynku akcji
Jeśli rynki się nie mylą, to zgodnie ze scenariuszem bazowym, wygrana Hilary Clinton, byłaby umiarkowanie korzystna dla rynków akcji ograniczając obecne tam ryzyko. Umiarkowanie ponieważ jej wygrana jest już w dużej mierze w cenach. Najlepiej powinien się zachować wówczas sektor finansowy. Z kolei, dolar mógłby nieznacznie umocnić się w związku ze zniwelowaniem ryzyka prowadzenia polityki protekcjonistycznej w największej gospodarce świata przez Donalda Trumpa. Mocniejszy dolar, miałby swoją implikację w cenach surowców wycenianych w dolarach, co mogłoby spowodować korektę spadkową m.in. na złocie i na ropie.
Jeśli chodzi natomiast o rynek obligacji, to przy wygranej H. Clinton, istnieje ryzyko większej ilości podwyżek stóp procentowych w USA. W związku z tym rentowności amerykańskich obligacji powinny być wyższe, co pociągnęłoby za sobą zwyżki kosztu pieniądza na całym świecie.
Trump szokujący jak Brexit
W przypadku scenariusza wygranej Donalda Trumpa, co byłoby stosunkowo dużym zaskoczeniem dla inwestorów, rynki akcji, także globalne, zareagowałyby szokiem na miarę Brexitu. Głównie za sprawą pomysłu renegocjacji porozumień handlowych Ameryki, a także nałożenia taryf celnych na kraje naruszające normy handlowe, przez kandydata Republikanów. W związku z niepewnością jaką rodziłaby wygrana miliardera, beneficjentem jego sukcesu wyborczego byłoby złoto, którego cena mogłaby przynajmniej krótkoterminowo zwyżkować. Krótkoterminowo nerwowo zachowałby się natomiast rynek obligacji.
Wyniki wyborów prezydenckich w USA mają być ogłoszone w środę o 2 rano czasu polskiego. To jaki scenariusz zostanie zrealizowany pozostaje mimo wszystko zagwozdką. Utrzymywanie aktualnie podwyższonego ryzyka bardziej przypomina hazard, aniżeli inwestowanie dlatego przeczekanie w bezpiecznych aktywach i działanie po wyborach, byłoby aktualnie dobrym pomysłem. Wszak Brexit pokazał, że nie zawsze powinniśmy podejmować swoje decyzje inwestycyjne w oparciu o sondaże. Jeśli chcemy postawić na któregoś z kandydatów równie dobrze możemy udać się do zakładu buchmakerskiego.