Na początku marca br. po raz pierwszy w historii fundusz BPH Dywidendowy wypłacił swoim uczestnikom dywidendę. Wyniosła ona blisko 5% zainwestowanych środków. To nie tylko znacznie więcej aniżeli dostalibyśmy na lokatach bankowych, ale także nieco więcej od średniej dywidendy za 2016 w przypadku akcji. Takim działaniem zarządzający nim Michał Sikorski oraz Jarosław Lis, chcieli zwrócić uwagę na atrakcyjność polskiego rynku funduszy inwestycyjnych.
Fundusz BPH Dywidendowy, jak sama nazwa wskazuje to fundusz inwestujący w stabilne spółki wypłacające regularnie dywidendę. Portfel funduszu, na koniec 2016 roku, składał się w:
- 50% ze spółek krajowych,
- 39% akcji europejskich (w tym przede wszystkim czeskich, austriackich oraz niemieckich),
- 11% z gotówki w PLN.
Największy udział na poziomie 5,5% posiadała w portfelu funduszu duża międzynarodowa spółka paliwowa Royal Dutsch Shell. Skupienie polityki inwestycyjnej na spółkach dywidendowych to jednak nie jest już nowość. Okazuje się, że w Polsce działa już ponad 20 funduszy inwestujących głównie w akcje spółek dywidendowych. Poza nielicznymi wyjątkami, nie wypłacały jednak jak do tej pory dywidendy.
Oprócz sowitej dywidendy, uczestnicy funduszu, pomnożyli swój kapitał w ciągu ostatnich 12 miesięcy, o 14,81%. Globalna hossa sprawiła, że zarządzający mogli sobie więc pozwolić na taki ruch. Nie wiadomo jak władze funduszu zachowałyby się podczas bessy. Zwłaszcza że środki na wypłatę udziału w zysku, mogą pochodzić nie tylko z dywidendy spółek portfelowych, ale także ze sprzedanych akcji.
Z pewnością wypłata dywidendy poprzez fundusz inwestycyjny, nadaje inwestycji elastyczność. Klient ma bowiem do wyboru czy zainkasować wypłatę w gotówce, czy reinwestować wypłacone środki w fundusz inwestycyjny.
Aktywa funduszu BPH Dywidendowy wynoszą zaledwie 16,3 mln zł, co czyni go prostszym do zarządzania. Funduszowi przyznaliśmy ocenę wysoką w naszym rankingu.